Podróżuję sobie tak z Anetą od paru ładnych lat i obserwuję ludzi, ich zachowania, zwyczaje, sposób bycia czy postrzegania świata. Konkluzja jest oczywiście jedna i oczywista: ile osób tyleż poglądów. Jednak nie do końca można stwierdzić, że jest chaos i każdy myśli sobie co chce, gdyż w całej różnorodności kultur, narodowych wzlotów i upadków, byłych i obecnych ustrojów politycznych czy stereotypów istnieje jakaś wspólna całość, wspólny mianownik.
Historia Europy i nie tylko.
Prawie każdy z nas wie, choćby w wielkim skrócie, jak powstawał nasz kontynent. Wszystko zaczęło się od wielu plemion, jak w każdym innym zakątku świata. Potem przyszedł czas na coraz większe społeczności skupione wokół podobieństw etnicznych. Następnie powstawały państwa rozrastające się do imperiów. Najbardziej znane przykłady tego typu państw to Grecja i Rzym. Wraz z ekspansją terytorialną, rozkwitały też takie dziedziny jak nauka, prawo, sztuka czy handel. Ewolucję przechodziły też wierzenia, z początku politeistyczne i bardzo barwne, a potem przyszedł czas na monoteizm, który w ciągu paru wieków stał się bardzo popularny. Wtedy też nastąpił dość długi okres mroku, zacofania, zabobonów i nudnego, monotematycznego podejścia do życia. Oficjalnie trwało to do odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba, ale gdyby zastanowić się nad tym głębiej to średniowieczne zacofanie w ludzkich umysłach można datować nawet do końca XIX wieku. Postęp technologiczny nie ma tu nic do rzeczy, gdyż ja rozważam postęp w tym, co ludziom siedzi w głowach, a na dobrą sprawę do XX wieku większość społeczeństwa miała w głowie totalną pustkę.
Na dobrą sprawę, pod względem rozwoju intelektualnego historię Europy można zamknąć w jednym akapicie. Jest to ewolucja w miarę stała, z dość długim potknięciem w postaci średniowiecza. Oczywiście zwieńczeniem wszystkiego jest wiek dwudziesty, w którym nastąpił swoisty boom w nauce, sztuce czy życiu społecznym. Swoistym paradoksem jest to, że okres zimnej wojny i samo istnienie sił przeciwstawnych spowodowało największy postęp technologiczny w Europie i USA: wielkie odkrycia w dziedzinie medycyny, rozkwit motoryzacji (raczej poza blokiem wschodnim), podbój kosmosu, Concorde. Wszystko to wynikało z potrzeby pokazania, że jest się lepszym niż przeciwnik. Wraz z upadkiem ZSRR stopniowo upadał i upada amerykański program kosmiczny, samochody są coraz mniej trwałe, drukarki drukują o 10 lat krócej, dziecięce zabawki są coraz gorszej jakości a medycyna kojarzy się z korporacjami reklamującymi leki na ból głowy a nie z ośrodkami mającymi za zadanie poprawę ludzkiego życia. Najlepsze podsumowanie status quo przedstawił Buzz Aldrin na łamach MIT Technology Review: You promised me Mars colonies. Instead, I got Facebook. Podobnie można porównać wizje roku 2015 według reżysera ’Back to the Future’, gdzie ukazane były liczne wynalazki, lewitujące deskorolki, samowiążące się buty, a tymczasem sami wiemy co mamy: Justin Bieber, selfie stick, instagram, reality show i wszystko 'made in China’ bo musi być tanio.
Obecnie mamy całe mnóstwo startupów, które kuszą innowacyjnością, mamy całe mnóstwo ludzi o przeogromnej wiedzy i głowach pełnych ambitnych planów, lecz niewiele z tego wynika, gdyż nie ma woli eksperymentowania i nikt nie chce inwestować w projekty, które nie są na 100% finansowym hitem. Medycyna nie ma leczyć lecz ma się opłacać. Państwo nie ma służyć obywatelom, lecz ma przynosić dochody, jakby było prywatną firmą. Wojsko nie ma być nowoczesne, lecz ma generować jak najmniej kosztów i nawet pociągi nie mają wozić tanio pasażerów, lecz mają być rentowne.
W XXw. powstawał przemysł i linie produkcyjne, odkryto penicylinę i wiele innych leków, powstawały pierwsze samoloty, odkryto szczepionkę na gruźlicę a samochody były coraz szybsze. Człowiek osiągnął prędkość ponad 7000km/h w samolocie X-15, aby w następstwie osiągnąć prędkość ponad 40,000km/h podczas podróży w kosmos. Po 1972r. już żaden człowiek aż do dziś nie stanął na księżycu i nawet zbytnio się nie oddalił od Ziemi, a po 2003r. samoloty pasażerskie stały sięwolniejsze, gdyż z eksploatacji wypadł Concorde. Chyba ludzkość nadal nie wie jak budować domy i jak sadzić rośliny (umiejętność podobno opanowana wiele tysięcy lat temu) skoro miliony ludzi głodują. W Polsce nawet pociągi z Warszawy do Gdańska nie pokonują swojej trasy szybciej niż 40 lat temu.
W obliczu takich porażek, marzenie o koloniach na Marsie jest totalną głupotą i dziecinadą. Mamy w zamian całe mnóstwo dziecinnych zabawek w postaci telewizorów, smartfonów, zegarków bluetooth i drogich ubrań produkowanych przez niewolników w Bangladeszu.
Czy może być gorzej?
No i tutaj wkraczam w terytorium istotne z punktu widzenia podróżnika i pragnę się podzielić moimi spostrzeżeniami. Otóż pomimo całego upadku technologicznego, podczas wszechobecnej pustej, komercyjnej ludyczności, naszą cywilizację trzymały w ryzach wspólne wartości tzw. świata zachodniego. Przejeżdżając przez różne kraje Europy mogłem nabijać się ze stereotypów ich mieszkańców, ale za to zawsze miałem pewność, że w podstawowych sprawach 'nadajemy na tych samych falach’.
Ruscy piją i biją
Polacy piją i kradną Niemcom samochody
Niemcy to pedanci no bo ordnung muss sein
Holendrzy wąchają tulipany, palą trawę i jeżdżą na rowerach
Węgrzy są z kosmosu, ale mili
Grecy mają wszystko w dupie
Włosi mają temperament i dobrze gotują
Szwedzi mają piękne kobiety
Francuzi nie lubią Brytyjczyków i chcieliby być imperium
Brytyjczycy lubią herbatę i mają niezły bajzel w domach
Hiszpanie imprezują i niewiele pracują
Pomimo różnic ukazanych w tych stereotypach, nadal wspólną wartością jest uszanowanie wolności osobistej jednostki, uznanie wolności słowa, równości płci, dążenie do poczucia bezpieczeństwa. W Europie tak bardzo przyzwyczailiśmy się do swoich praw, że uznajemy je za oczywiste i uniwersalne. Uznaliśmy też, że najlepiej jest 'zbawiać’ cały świat naszą wizją życia. Nic bardziej mylnego, co pokazują wydarzenia z ostatnich paru dekad. Może być gorzej.
Dyktatury
Ludzie zajmujący się przyrodą zawsze mówią, że nie należy się w nią wtrącać i zaburzać naturalnie powstałego porządku. Jeśli lew goni antylopę to nie należy strzelać do lwa. Jeśli wąż połyka zająca, to nie należy mu w tym przeszkadzać. Jeśli ludzie żyją sobie w spokoju w Europie to nie należy im przeszkadzać. Jeśli Arabowie żyją sobie po swojemu w swoich krajach to nie należy… No właśnie tu popełniliśmy błąd.
Europejski pęd do zaszczepiania cywilizowanych rozwiązań się nie sprawdza. W Libii rządził ekscentryczny i zdecydowany Kadafi, w Syrii rządzi al-Assad, w Egipcie rządził Mubarak a w Iraku Husajn. To wszystko politycy dalecy od zasad demokratycznych, ale nikomu w Europie i USA nie wpadło do głowy, że może jest jakaś przyczyna, jakiś powód dla którego w tamtych okolicach rządzą dyktatorzy? Dopiero po paru latach od rozpoczęcia tzw. Arabskiej Wiosny okazało się, że będzie to Arabski Zmierzch, że pewne cywilizacje, jeśli nie są trzymane w ryzach twardą ręką, to staczają się w otchłań głupoty, religii, zabobonu i ekstremizmu. Europejscy politycy, jak naiwne dzieci, myśleli że ciemny lud zrozumie istotę wolności i równości, a okazało się, że jest zupełnie na odwrót. Demokratyczne wybory w krajach arabskich pozwoliły dojść do władzy ludziom o mentalności sprzed kilku tysięcy lat i do szafy poszły garnitury i sukienki, a w zamian trzeba było przebrać się w prześcieradła. Dzięki demokracji zaszczepionej w niewłaściwym miejscu, mamy wojny, masowe mordy, gwałty, przesiedlenia, zerową wolność jednostki, prześladowania.